Aby rozmawiać o tym, czym są zegary wieżowe i dlaczego niestety są często niedocenianym świadectwem minionych czasów, najlepiej byłoby spojrzeć na nie z punktu widzenia podstaw estetyki. Jeżeli chcielibyśmy postrzegać zegary wieżowe w inny sposób – na przykład wyłącznie jako urządzenie do pomiaru czasu, to nasze postępowanie byłoby podobne choćby do postrzegania staromiejskich kamienic wyłącznie jako kubatury budowlanej.
Jako, że każdy człowiek obdarzony jest określonym poziomem wrażliwości estetycznej, to, nie odchodząc od powyższego porównania, większość z nas bez problemu dostrzeże, że wszystkie nowe technologie, w tym nawet tak zwana „wielka płyta”, choć ekonomiczne w zakresie kosztów wykonania, nijak mają się do tego, co dostrzec możemy w starej, zabytkowej zabudowie Gdańska, Krakowa, Poznania, a nawet odbudowanej przecież Warszawy.
Twierdzenie to oczywiście nie oznacza, że nie ma miejsca na nowe pomysły i nowe materiały, a dla wszystkich takich nowości (które zostaną docenione), jest odpowiednie lokum w naszym otoczeniu.
Podobnie jest z zegarami wieżowymi. Choć współczesne zegary elektroniczne bywają bardzo atrakcyjne, są wygodnie w użytkowaniu, a te sterowane sygnałem radiowym mają dokładność zbliżoną do wzorca czasu, to nijak się one mają do starych obiektów, będących doskonałym przykładem tradycji i zegarmistrzowskiego kunsztu z mozołem rozwijanego przez całe ostatnie tysiąc lat. Na Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie może być zegar elektroniczny, ale na wiekowych budynkach najlepiej czują się… wiekowe mechaniczne zegary!
Te pamiątki stworzone w poprzednich wiekach trzeba zachować, bo one mają wartość historyczną tak dla nas, jak i dla wszystkich kolejnych pokoleń.
Odwołując się do V części serii „Zegarmistrzostwa” autorstwa braci zakonnych Aleksandra Marii Podwapińskiego i Bernarda Stanisława Bartnika możemy stwierdzić, że zegary wieżowe były pierwowzorem dla wszystkich innych czasomierzy. To one dały podwaliny pod rozwój całej sztuki zegarmistrzowskiej. Notkę o pierwszym zegarze, w literaturze znajdziemy na łamach „Boskiej Komedii” Dante Alighieri napisanej w latach 1308-1321, ale wiadome jest że zegary mechaniczne jako takie musiały już funkcjonować wcześniej.
Przyjmuje się, że konstruktorem pierwszego zegara mechanicznego w Europie – ok. roku 1000 był mnich Gerbert z Aurillac (późniejszy papież Sylwester II), a zbudował go w Magdeburgu.
Zegary stanowią swoiste streszczenie szeroko rozumianego dziedzictwa cywilizacji europejskiej. W nich bowiem, tak w konstrukcji mechanizmu, jak i wyglądzie tarczy i wskazówek, zaobserwować można ewolucję pojęcia estetyki na przestrzeni kolejnych, następujących po sobie epok. Zegary są także świadectwem rozwoju technologicznego cywilizacji i jego dynamiki na przestrzeni wieków. Zegary łączą więc w sobie sztukę, technikę i filozofię.
Aby nie być gołosłownym, warto podać kilka przykładów ilustrujących zmiany konstrukcyjne zegarów na podstawie zmian ich elementów nośnych i ustawienia modułów mechanizmu.
Dla zabytkowego zegara na ratuszu w Oławie, który powstał na przełomie wieków XVII i XVIII wieku, a którego wykonawcą było trzech zegarmistrzów znanych pod charakterystycznymi nazwiskami: Kapusta, Burak i Sałata, piękna kuta rama utrzymuje równolegle, jeden za drugim ułożone mechanizmy: chodu, bicia kwadransów i bicia godzin. Taki sposób ułożenia mechanizmów jest doskonałym przykładem zegara, którego konstrukcja niejako tkwi jeszcze w czasach średniowiecza.
Z kolei wrocławski czasomierz ratuszowy z 1801 roku, posiada także jedną kutą ramę, ale rama ta służy jako konstrukcja nośna trzech mechanizmów zegara: chodu, bicia godzin i bicia kwadransów ustawionych jeden obok drugiego. Mechanizmy są w dalszym ciągu ułożone równolegle (osie kół są równoległe) ale znajdują się obok siebie, a nie jeden za drugim. Ten sposób budowy zegarów wieżowych stosowany był przez wszystkie kolejne wieki, a także dzisiaj, w nielicznie produkowanych mechanizmach zegarów wieżowych są one tak samo ułożone. Zegar ten pierwotnie posiadał też, kute żelazne wieńce zębate kół przekładni – znak przeszłości. Zostały one zamienione jeszcze w XIX wieku na wieńce mosiężne – wówczas znak nowoczesności .
Kolejnym ważnym przykładem ewolucji mechanizmów jest czterotarczowy zegar z 1854 roku z wieży kościoła poewangelickiego w Zaniemyślu koło Poznania. Jest to najprawdopodobniej najstarszy zachowany czasomierz pochodzący z założonej w 1837 roku fabryki Carla Weissa z Głogowa, sygnowany numerem 10. Ten wyrób nie posiada już kutej ramy. Korpus mechanizmu stanowią odlewane żeliwne płyty.
Jako, że w tego rodzaju opracowaniu nie można nie wspomnieć o zegarach produkowanych w Polsce, to trzeba zaznaczyć, że w Pierwszej Krajowej Fabryce Zegarów Wieżowych założonej w Krośnie w roku 1901 przez Michała Mięsowicza wytwarzane zegary miały odlewane płyty żeliwne.
Także mechaniczne zegary wykonywane przez Ferdynanda Woronieckiego – w 1898 dla Klasztoru Jasnogórskiego, czy w roku 1903 dla Bramy Krakowskiej w Lublinie (choć ten wydaje się być zamówionym w niemieckiej wytwórni przez polskiego zegarmistrza) posiadały odlewane płyty nośne.
W ten sam sposób wykonany też został w roku 1974 zegar dla Zamku Królewskiego w Warszawie i późniejszym czasie oparte na jego konstrukcji mniejsze zegary wytwarzane (sporadycznie) do dnia dzisiejszego.
Kilka tych przykładów wystarczy, by pokazać, jak zmieniała się technika zegarowa – od tej zakorzenionej w jeszcze w otchłaniach średniowiecza, aż do początków drugiej połowy XX wieku i do chwili obecnej.
W tej części opracowania o zegarach wieżowych, nie można nie podkreślić, że jest w Europie państwo, w którym tradycyjne, mechaniczne zegary wieżowe powszechnie otoczone są wysoką troską. Jest to Wielka Brytania. Co prawda, w latach 70. Doszło do przypadków i zamiany mechanicznych zegarów na elektryczne, jednakże szybko zaniechano tego rodzaju procederu. Dzięki temu, zwiedzając zlokalizowane tam zabytki posiadające na swej wieży, czy fasadzie zegar, możemy być niemalże pewni, że mamy do czynienia z czasomierzem z duszą.
Co ciekawe, miłośnicy zegarów wieżowych zza Odry z osłupieniem doglądają tego, co się u nas zachowało i jak niektóre mechaniczne zegary przywracane są do życia. Niestety w Niemczech Zachodnich większość mechanizmów dawnych zegarów wieżowych przepadła w latach 70. i 80., a na terenie dawnego NRD nastąpiło to w latach 90. XX wieku.
Powyższe przykłady sprowadzają do refleksji, jak wielkie jest pole do działania i możliwe do uzyskania, pozytywne efekty w stosunku do wszystkich istniejących zegarów mechanicznych. Są one ograniczone jedynie brakiem wiedzy, a niekiedy także (niestety) złą wolą gospodarczy gmachów posiadających zegary. Gdy jednak pokonana zostanie pewna bariera, gdy obudzony zostanie wystarczający poziom świadomości dotyczący wartości zegarów, wiele możemy osiągnąć. Wszyscy razem i każdy z nas z osobna. Warto, byśmy w naszym kraju przez kolejne lata mogli cieszyć się zachowaną szeroko pojętą zegarową tkanką zabytkową. Warto o to zadbać jeszcze powszechniej. Mechaniczne zegary są doskonałą materią, bo one mogą nam służyć przez wiele kolejnych pokoleń.
Co także warto zauważyć, działające poprawnie zegary, przebywające w swoim naturalnym środowisku – na wieży, czy fasadzie budynku, pozostają w dalszym ciągu cennymi eksponatami muzealnym. Jednak właśnie dzięki takiej ekspozycji nie grozi im pobyt w biletowanej, czy choćby ograniczonej godzinami otwarcia muzealnej sali, albo jeszcze gorzej – na zakurzonych regałach muzealnych magazynów. Zegar w swoim naturalnym środowisku jest doskonale, a można wręcz powiedzieć iż nachalnie prezentowany.
Trwałość zegara wieżowego praktycznie jest nieograniczona. Pełną sprawność mechanizmu po gruntownej konserwacji określa się na około 80 do nawet 100 lat. Czyż nie jest to doskonała perspektywa w stosunku do sprawdzonej doświadczalnie, faktycznej trwałości zegarów elektronicznych – rzędu maksymalnie 20 lat? Do tego w wyrobach elektrycznych do konieczności wymiany elementów stykowych dochodzi zwykle już co kilka lat.
Nie bez przyczyny na wieżę odbudowywanego Zamku Królewskiego w Warszawie wykonano w latach 70. XX wieku od podstaw nowy wieżowy zegar mechaniczny. Jako egzemplarz jedyny w swoim rodzaju, będzie musiał być poddany gruntownej konserwacji, wedle słów jednego z jego konstruktorów – Pana Profesora Zdzisława Mrugalskiego, około 2175 oku.
Warto?
Warto!
Michał Olejniczak, Rafał Pikuła – Czas na wysokości
Władysław Meller – Zegarki i Pasja
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.