Spacerując ulicą Grójecką w okolicach Placu Narutowicza, trudno jest zarejestrować istnienie zegara na narożniku górującego nad placem, Domu Studenckiego „Akademik”. Umieszczony na najwyższym poziomie budynku, dwutarczowy zegar jest prawie niezauważalny. Korona drzew skutecznie przesłania zegar, nawet wtedy, gdy na ich gałęziach brakuje liści.
Sam zauważyłem go już w pierwszych dniach, gdy zamieszkałem w tym właśnie Domu Studenckim w roku 1980, tylko dlatego, że próbowałem dość dokładnie zlokalizować okno swojego pokoju, na elewacji budynku. Zaczynając swoje akademickie życie w miejscu usytuowanym w okolicy zegara, musiałem go zauważyć.
Zdaję sobie jednak sprawę, że wielu moich kolegów – współmieszkańców, mogło go wcale nie spostrzec, tym bardziej, że tamtych czasach był on już niesprawny, więc nie było uzasadnienia, by w tym kierunku spoglądać. Podpatrywanie zegara nie było też sprawa łatwą.
Tak jak wspomniałem powyżej, przebywającym na Placu Narutowicza tarcze zegarowe przesłaniały korony drzew, a znajdujący się w bezpośrednim sąsiedztwie budynku zmuszeni byliby mocno zadzierać głowę, by dostrzec aktualne wskazania czasu.
Dziś wiem, że najbardziej komfortowy odczyt czasu działającego zegara, można realizować z mieszkań zlokalizowanych na ostatnich piętrach okolicznych kamienic, których okna są położone powyżej zieleni drzew.
Przedstawiając ten zegar, warto napisać kilka, utrzymanych w chronologicznym porządku słów, o powstaniu budynku, jego odbiorze przez mieszkańców i powstaniu samego zegara.
„Myśl wybudowania w Warszawie miasteczka studenckiego, zaspokajającego socjalne i kulturalne potrzeby zamiejscowych studentów, narodziła się w 1922. W gronie inicjatorów wymieniano ówczesnego prezydenta miasta, Antoniego Jabłońskiego, inżyniera Rechowicza, jak i przedstawicieli korporacji i samorządów studenckich. Magistrat ofiarował na ten cel obszerne, puste tereny przy nowo powstałym pl. Narutowicza, gdzie jeszcze hulały wiatry, a nad cała okolicą dominowała bryła kościoła parafii św. Jakuba, przy którym prace dalekie były od zakończenia. Nieopodal trwała budowa pierwszych ochockich domów spółdzielczych i osiedli. Projekt założenia akademickiego, sporządzony przez Kazimierza Tołłoczkę, przewidywał w pierwszej swej wersji osiedle znacznie większe od ostatecznie zrealizowanego, obliczone aż na 5000 mieszkańców i złożone z domów najwyżej czterokondygnacyjnych, otoczonych zielenią i terenami sportowymi. Podstawą finansowania projektu była ustawa sejmowa, znosząca czesne na uczelniach, zastąpione wpłatami profesorów i studentów na tzw. Fundusz Mieszkaniowy. … Ogromny gmach główny ukończono w 1930 r. Jego żelbetowa konstrukcja szkieletowa należała do pierwszych w kraju zrealizowanych w tej skali.” (Jarosław Zieliński, Z dziejów Ochoty, Kolonia akademicka, Ochotnik – Pismo Ośrodka Kultury Ochoty nr 212/2005).
„Na fotografiach z lat międzywojennych jasny, nieco toporny gmach Akademika góruje nad przestronnym, pustym placem. Wypełniają go krzyżujące się chodniki, rząd taksówek na postoju, trakcja tramwajowa i zatrzymujące się autobusy. Dziś bujna zieleń sprawia, że proporcje kolosalnego Akademika w stosunku do przestrzeni placu uległy optycznemu zmniejszeniu”
(Hanna Faryna-Paszkiewicz, Akademik, Ochotnik – Pismo Ośrodka Kultury Ochoty, nr 56 11/2009)
Sam zegar na budynku Akademika pojawił się jednak znacznie później. Jedyną, znaną mi informacją na ten temat jest przekaz zawarty w książce Wiesławy Siedleckiej – „Polskie Zegary”, z roku 1985. Na jej łamach, w informacji o powstawaniu kolejnych zegarów na różnorakich budynkach stolicy, autorka stwierdza: „…z okazji IX kongresu Stronnictwa Demokratycznego w lutym 1969 roku zegar grający etiudę Rewolucyjną Chopina – na ścianie domu akademickiego przy pl. Narutowicza 5”. Wiadomo, że zegar był urządzeniem elektrycznym i na takiej samej zasadzie odtwarzał melodię.
Należy zauważyć doskonałe dopasowanie stylistyki zegara do stylu budynku. Dzięki temu, użytkowy przedmiot jakim w założeniu jest zegar, doskonale komponuje się z budynkiem, mimo zupełnie innych czasów ich kreacji. Niestety do dziś nie znalazłem żadnej informacji o dacie uszkodzenia czy zepsucia się zegara. Zgodnie z obserwacją na pewno nie działał on już na wiele lat przed rokiem 1980.
Zgodnie z przekazem kierownika Domu Studenckiego – pana Tadeusza Wróblewskiego, zegar został ponownie uruchomiony w latach dziewięćdziesiątych poprzedniego wieku. Niestety brak stałej opieki powoduje, że znowu jest niesprawny.
Trudno jest także przewidywać, czy i kiedy zegar może być po raz kolejny uruchomiony. Fundusz Politechniki, co jest zrozumiałe, jest kierowany na inne niezbędne cele, a ewentualna współpraca sponsorska napotyka na wynikające z przepisów prawa, przeszkody nie do przebycia. Nie bez znaczenia jest także słaba widoczność zegara, której poprawy, ze względu na potrzebę ochrony zieleni, na pewno nie należy się spodziewać.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.